Od 7 roku życia, spadł na mnie obowiązek codziennego towarzyszenia niewidomemu ojcowi. Takim sposobem stałem się biernym słuchaczem wspomnień, którymi raczył sąsiadów i znajomych. Były to opowieści o Syberii, w której się urodził, dorastał i utracił wzrok. Przewijał się w nich też mój dziadek, którego carski zaborca zesłał do Krasnojarskiego Kraju. Dużo miejsca zajmował Wołyń, gdzie osiedlił się z rodzicami i rodzeństwem po powrocie do wolnej Polski: okupacja, partyzantka i śmierć dwojga dorosłych dzieci zamordowanych przez nacjonalistów.
Szybko o tych gawędach zapominałem. Zapewne bezpowrotnie, gdyby nie potrzeba ocieplenia własnego wizerunku na zawodowej stronie www.surma.pl. Stworzona notka biograficzna zaczynała się od miejsca urodzenia na Wołyniu. Wspomniałem o dziadku zesłańcu, ale to za mało, aby przykuć uwagę internautów.
Niespodziewanie z pamięci napłynęły ojcowe opowieści i pozwoliły napisać ciekawą rodzinną historię. O losach ojca wiedziałem dużo, ale zagadką był dziadek. Pamiętałem, że Aleksander, zesłaniec, krawiec i tyle. Nie wiedziałem, gdzie i kiedy się urodził. Gdzieś w spotkaniach rodzinnych padła nazwa Praszka, ktoś wspominał o Poraju.
Dysponując takim strzępami informacji rozpocząłem poszukiwania w internecie. Dociekania wsparte przez uczynnych pasjonatów genealogii, doprowadziły do udokumentowanych korzeni, sięgających początków XVIII wieku.
W lipcu 2020 roku wybrałem się na peregrynacje po miejscach, które widniały w owych dokumentach. Wcześniej wielokrotnie odwiedzałem Wołyń – moje miejsce urodzenia.
Na kartach mojej opowieści poruszam się w 2 wymiarach:
1. przeszłości opartej o dokumenty parafialne, zdjęcia, wspomnienia członków rodziny
2. teraźniejszości, relacjonując wrażenia z moich współczesnych podróży.
Żywię przekonanie, że barwne życiorysy przodków, odkryte tajemnice, stare fotografie i dokumenty, zainteresują bliższą i daleką rodzinę.
Głęboko wierzę, że moim poszukiwaniom, patronowali wszyscy odnalezieni przodkowie. Jakże inaczej dotarłbym do ich zdjęć i dokumentów.
Przy niezrozumiałym na początku moich dociekań, braku informacji o przodkach w rodzinach stryjów, jedynym źródłem wiedzy, były tylko opowieści ojca Bolesława. One stały się zaczynem poszukiwań rodzinnych korzeni i inspiracją do ich opisania. Dziękuję mu za barwne gawędy, zaszczepioną polskość i ojcowską miłość.
Dziękuję zwłaszcza Pani Małgorzacie Białas i Panu Krystianowi Zamorowskiemu. Bez nich ta historia spoczywałaby w archiwalnych otchłaniach. Dziękuję za częste rozmowy, braciom stryjecznym, a zwłaszcza Kazimierzowi i śp. Janowi. Beacie Krajewskiej - wnuczce stryja Franciszka, która dostarczyła wielu bezcennych dokumentów. Wnukowi ciotki Feliksy - Stanisławowi Paszkiewiczowi. Także wnuczkom stryja Piotra - Basi Baj, Ewie Ziółkowskiej, Halinie Winiarczyk i Grażynie Wieleba. Wnuczkom stryja Stanisława oraz pozostałym członkom rodziny z kraju i Ukrainy, za każdą przekazaną informację, fotografię i dokument.
Aleksy Surma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz