Zimowy sobotni wieczór, mimo siarczystego mrozu, panującego w Krasnojarsku, zgromadził pokaźną gromadkę młodzieży. W świetlicy na przedmieściu zebrali się ubrani w kożuchy chłopcy i dziewczęta w wieku 20-25 lat. Wśród nich jedyny 16-17-latek Bolek Surma. Borys - jak zwali go miejscowi. Ten zaszczyt przebywania „sysuna”(młokosa) wśród starszej młodzieży wynikał z faktu, iż cieszył się on sławą utalentowanego „bajańszczyka „(nazwa od bajana-guzikowego akordeonu). Siedząc na jedynym krześle, rozpoczął właśnie kolejną „czastuszkę”. Po niej popłynęły chwytające za serce zwrotki walca „Rozkinułoś more szyroko”, a za chwilę podrywająca do tańca piosenka „Ech jabłoko kuda ty krutiśsa”. Młodzieży nie zaskoczyła kolejna z wielkim uczuciem wykonana pieśń „Po dikich stiepiach Zabajkalia” opowiadająca o doli syberyjskiego katorżnika.
Pieśniarzem i akordeonistą był Polak, urodzony w Krasnojarsku syn zesłańca Aleksandra - mojego dziadka. Tak dziadka bowiem jestem synem Bolesława z 2 małżeństwa i urodziłem się w 1951 roku (ojciec w 1899).To jedna z wielu barwnych opowieści, jakie snuł już w Polsce po wyjeździe z Wołynia w 1957 roku.
Kontynuując wątek sobotnich wieczorów ojciec kiedyś opowiedział jak po zakończonej wiązance melodii, odstawił bajana i zagarnął przechodzącą dziewczynę na kolana. Ta zaskoczona- puściła tak głośnego „bąka”, że wszyscy spojrzeli w ich stronę i oczywiście gruchnął rzęsisty śmiech. Panna cała czerwona a ojciec głośno mówi – nie czerwień się powiedz, że to ja.
Taki był - dowcipny gawędziarz, pieśniarz i utalentowany harmonista. Gdyby miał bardziej skryty charakter, o moich korzeniach nie wiedział bym nic. W domu nie zachowały się żadne dokumenty poza kilkoma zdjęciami bo rodzice nie przykładali do tego żadnej wagi. Pozostały tylko jego wspomnienia – cudem wydobyte z mojej pamięci. Na ich podstawie zamieściłem w internecie niekompletną i jak się potem okazało- miejscami nieprawdziwą historię mojej rodziny. Uzupełniłem ją bowiem wspomnieniami Józefa Sobiesiaka, autora książki „Ziemia płonie” (Józef Sobiesiak, Ryszard Jegorow – Ziemia płonie, Wyd. MON, Warszawa 1961, 1964) - gdzie opisuje rodzinę Surmów z Konińska. Moja rodzinna miejscowość to Okońsk i byłem przekonany, że autor przekręcił nazwę a opis dotyczy mojego dziadka i jego synów. Ich liczba i imię najstarszego syna pokrywały się z opowiadaniami ojca. Tym bardziej, że ojciec osobiście znał Sobiesiaka, partyzanta z Wołynia a po wojnie wysokiego generała w Sztabie Generalnym LWP. Byliśmy u niego w Warszawie w 1958 roku po przyjeździe do Polski.
Długo i ja i inni krewni byliśmy przekonani, że mamy dziadka- powstańca styczniowego, który był zamożnym ziemianinem na Wołyniu.
W 2019 roku, definitywnie kończąc zawodowy etap życia – posiadaną domenę internetową www.surma.pl - przeznaczyłem na historię rodziny. Czytając wcześniej opisaną historię znalazłem sporo nieścisłości. Wcześniej nie przywiązywałem do tego większej wagi. Uznałem, że opisany przez Sobiesiaka Konińsk - to Okońsk, moja rodzinna wieś. Bo leży blisko Maniewicz. Uważałem, że mieszkał tam nie tylko ojciec ale i dziadek wraz ze wszystkimi dziećmi po przyjeździe z Syberii. Przestało to być takie oczywiste już przy próbie obliczenia daty urodzin dziadka. W 1942 roku żyjący powstaniec styczniowy miałby blisko 100 lat. Pomocy poszukiwałem u żyjących członków rodziny (zwłaszcza najstarszych braci stryjecznych - Kazimierza i Jana oraz Stanisława -wnuka ciotki Feliksy). Bracia przekonywali mnie, że dziadek pozostał na Syberii a wrócili tylko jego synowie. Natomiast moi bratankowie( wnukowie mojego ojca) mieszkający na Ukrainie twierdzili, że mieszkał we wsi Łosze k. Maniewicz.
Jak wspomniałem we wstępie, szukałem informacji na portalach genealogicznych. Znałem tylko imię oraz prawdopodobne miejsca zamieszkania: Praszka lub Poraj k/ Częstochowy. Pomoc nadeszła ze strony członków forum https://genealogia.okiem.pl Odszukali oni nieomal wszystkie akta parafialne a Pani Małgorzata odnalazła bezcenne dokumenty ze śledztwa carskiej żandarmerii z 1881 roku. Z nich dowiadujemy się, że Aleksander został oskarżony o jedno z najcięższych przestępstw ale wywinął się z tego krótkoterminowym aresztem. Tylko dlatego, że obowiązujące wówczas prawo rosyjskie 20-latka uznawała za nieletniego. Akta nosiły tytuł: "Po obwinieniju kriest`janina dier. Chorun biendinskago ujezda Aleksandra Surmy w sowierszenii priestuplenija priedusmotr. 248 st. ułoż. o nakaz. [obraza cara]. [Dot. oskarżenia chłopa, wieś Choroń, pow. będzińskiego, Aleksandra Surmy o popełnienie przestępstwa według art. 248 kodeksu karnego]. 1881rok.
Zakładam, że to był początek buntowniczej drogi a w konsekwencji kolejnych wyroków, bowiem około roku 1896-97 został zesłany na Sybir. Szerzej przedstawiam własne hipotezy w rozdziale jemu poświęconym.
Akta śledztwa pozwoliły ustalić dokładną datę i miejsce urodzenia, Aleksandra. A następnie dotrzeć do dokumentów parafialnych gdzie zapisano narodziny, śluby, chrzty i zgony dalszych przodków. Ślady urywają się w 1755 roku i w zasadzie ta data wyznacza początek udokumentowanego drzewa genealogicznego.
Dzięki tym odkryciom, z dumą mogę wywieść swoich przodków:
1. Rodzice
Bolesław ur.11.11.1899 w Krasnojarsk, Zofia Delach, ur. 10.11.1912 w Lisów na Wołyniu.
2. Dziadowie
Aleksander ur.18.02.1860 w Gęzyn par. Koziegłówki, Wiktoria Inderek (Jenderek, Jenderka) ur.1860 w ( prawdop.) Zawiercie par. Kromołów
3. Pra-dziadowie
Andrzej ur.12.11.1822 w Koziegłówki, Karolina Marianna Reszkoń ur.31.01.1820 w Piec Masłoński (ob. Masłońskie) par. Przybynów
4. Pra-pra-dziadowie
Łukasz ur.13.10.1791 w Koziegłówki, Antonina Frączek ur.05.01.1801 w Koziegłówki
5. Pra-pra-pra-dziadowie (nestorzy rodziny)
Franciszek ur.03.10.1752 w Kłobuck (lub.1755 data z aktu zgonu), Jadwiga Ordon ur.04.10.1768 w Młyn par. Przybynów
6. Pra-pra-pra-pra-dziadowie (domniemani protoplaści rodziny)
Wojciech (Surmaski) ur. ok. 1720 w (może) Surma k/ Brudzowic, Katarzyna ur.( przypuszczalnie) w 1732 w Kłobuck
Luki w życiorysach przodków uzupełniłem informacjami ustnymi członków rodziny oraz hipotezami opartymi o publikacje historyczne. Być może ktoś z naszych potomnych zweryfikuje je na podstawie tych archiwaliów, których dzisiaj nie ma w sieci.
Korzystając z dobrodziejstwa wieku emerytalnego - postanowiłem odbyć peregrynację śladami moich przodków. Pojechałem tam latem 2020 roku w okresie, kiedy pandemia koronowirusa nieco osłabła. Nie ukrywam, że pierwsze kroki skierowałem do przysiółka Surma koło Brudzowic. W moim przekonaniu to gniazdo wszystkich Surmów z tamtego regionu. Jego nazwa powstała od naszego nazwiska. Na przestrzeni dziejów miejsce owo nazywano „ Pustkowiem Surma”, „Polaną Surma”, „Osadą Surma” czy przysiółkiem „Surma” a współcześnie na kierunkowskazie widnieje napis „Surmy”. Znany regionalista dr Emilian Kocot potwierdził podczas naszego spotkania, iż Surmowie na owej polanie mieszkali odkąd pamięć sięga. Stamtąd przenosili się do Brudzowic (Surmów tam zatrzęsienie) i pobliskich miejscowości. Bezspornym jest fakt , iż najliczniejsza gromada moich Surmów występowała w Koziegłówkach, które można uznać za rodzinny matecznik.
Wyprawa do korzeni nie była jedyną, bowiem 3 lata wcześniej byłem na Wołyniu. Gościłem u swoich bratanków ( synów Mikołaja - zamordowanego przez nacjonalistów) i wypytywałem o wszystko co pamiętali o ojcu, dziadku i pradziadku Aleksandrze. Niestety nadal tylko wirtualne - odbywam podróże po Syberii a mając już prawie 70 lat, zaczynam wątpić czy pojadę do Krasnojarska. Znam dobrze Lubelszczyznę ,gdzie dorastałem i śladem wielu Surmów wyruszyłem dalej po lepsze życie do Grudziądza i Poznania. Na stałe po wielu latach osiadłem w Zamościu a członkowie mojej rodziny w Zielonej Górze, Zgorzelcu i Legnicy. Część z nich pozostała w regionie Lubelskim. Mam z nimi stały kontakt, sporo informacji i nadzieję na osobiste spotkanie. Nie ominąłem w swoich podróżach Podlasia, gdzie żyją potomkowie cioci Feliksy Paszkiewicz. A mając zebrany pokaźny zasób wiedzy - zabieram Was w podróż najważniejszą. Peregrynację po 300- letniej historii Surmów.
Źródła, mapy, zdjęcia
Księstwo Siewierskie. Stąd wywodzą się moi
przodkowie.
Miejscowości
rodzinne Surmów -jakie odwiedziłem w lipcu 2020 roku
Krasnojarsk ok.1920 roku. Miejsce zesłania
dziadka Aleksandra
Współczesny Krasnojarsk
Wołyński osadnik z rodziną lata dwudzieste (ciekawostki historyczne.pl)
Trudno znaleźć kibica, który nie znałby klubu piłkarskiego Legia Warszawa. A jego historia zaczęła się w 1916 roku na terenie wsi Maniewicze na Wołyniu. Okońsk, 6 km od Maniewicz- miejsce urodzin autora
Maniewicze
–niedaleko w Lisowie i Okońsku w latach
20-tych osiedlili się Surmowie (fragment przewodnika gminy
Sułów Pl i Powiatu Maniewicze UA)
Maniewicze dworzec
kolejowy. Stąd w 1943 uciekali przed pogromem banderowskim Surmowie z Lisowa. Autor w 1957 z tego dworca
wyruszył z rodzicami do Polski
Lisowo ( Lisów) i Okońsk ( fragment
ww. przewodnika) – miejsca, gdzie zamieszkali synowie Aleksandra )
Lata 30-te.Szkoła Polska w Lisowie
na Wołyniu mieściła się w domu stryja Jana Surmy (z synem Edkiem) Książka, która sfałszowała rodzinną
historię